2xŁ, czyli Łęczyca i Łódź w jeden dzień

Pomysły na weekendowe wypady przychodzą mi spontanicznie. Coś usłyszę, coś zobaczę i drążę temat, kopię informacje w Internecie. Padło hasło „To może Łódź?” Od razu usłyszałam, że “nie, no coś Ty, tam nic nie ma”. Skoro tak to się przekonamy😊! Żeby nie było zbyt „nudno” to zawsze można stworzyć pakiet. W taki właśnie sposób wyszedł pakiet 2xŁ, czyli Łęczyca i Łódź.

Łęczyca

Dziś mała mieścina kojarząca się z zamkniętym już więzieniem, jednym z najcięższych w Polsce – kiedyś miasteczko z zamkiem królewskim wybudowanym przez Kazimierza Wielkiego. Gościł w swoich murach króla Władysława Jagiełłę, Kazimierza Jagiellończyka oraz Zygmunta III Wazę. Odbywały się tutaj ważne Zjazdy Generalne, padały decyzję w sprawach państwowych. Zamek spłonął dwa razy i został odbudowany. Niestety do dziś nie przetrwał cały, ponieważ w roku 1831, gdy zamkiem dysponował burmistrz Łęczycy sprzedawał jego cegłę z rozbiórki. Po odzyskaniu niepodległości starano się odbudować zamek i w takiej formie właśnie go dziś zwiedzamy.

ul zamkowa zamek leczyca
zamek leczyca

Do dyspozycji zwiedzających jest dziedziniec zamku oraz muzeum, gdzie można zwiedzić dwie wystawy oraz wieżę z której widać całe miasto. Jedna z wystaw poświęcona jest diable Borucie, który według legendy zamieszkiwał zamek.

diabel boruta
zamek leczyca
zamek leczyca dziedziniec

Niestety wystawa jest w remoncie, więc jej nie udało nam się zobaczyć. Skorzystaliśmy z całej reszty.

Druga wystawa wspomina o wiosce Tum, która znajduje się tuż obok Łęczycy. Postanowiliśmy tam zajechać i zobaczyć kolegiatę NMP i św. Aleksego. Po drodze można zatrzymać się przy skansenie łęczyckiej zagrody chłopskiej.

kolegiata w tumie
skansen leczyca tum

Łódź

Stacja Radegast – stacja Marysin – w czasie II wojny światowej stacja pełniła na początku funkcję przeładunkową żywności, w późniejszym czasie z tego miejsca zaczęto wywozić ludność do obozów koncentracyjnych głównie w Chełmnie i Auschwitz-Birkenau.

stacja radegast
stacja marysin
stacja marysin radegast

Z tego co wyczytałam to mało osób odwiedza to miejsce, aż szkoda! Jest to bardzo smutne a zarazem ładnie zorganizowane miejsce upamiętniające poległych ludzi z getta łódzkiego i nie tylko. Muzeum jest czynne codziennie poza piątkami, wstęp jest darmowy. Niedaleko stacji Marysin na ul. Brackiej 10 znajduje się cmentarz żydowski, zamknięty jest akurat w sobotę, dlatego nie udało nam się go odwiedzić, jednak wspominam o nim, bo znowu jest to punkt, który odwiedzają nieliczni.

U nas jak zawsze nietypowo, zanim odwiedziliśmy Manufakturę, którą wszyscy znają ruszyliśmy na Cmentarzy Stary przy ul. Ogrodowej, żeby zobaczyć kaplicę Karola Scheiblera. Scheibler był jednym z największych przemysłowców w Łodzi – do niego należała fabryka Księży Młyn. Taka ciekawostka – Władysław Reymont pisząc „Ziemię Obiecaną” właśnie wzorował się na postaci Scheiblera.

kaplica karola scheiblera
Ruszyliśmy zobaczyć Manufakturę (czerwona cegła <3). Przed wejściem do jednego z budynków stoją makiety pokazujące przemianę starych budynków szwalni na obecny stan, czyli centrum handlowe. Skusiliśmy się na wejście od Muzeum Fabryki, które znajduje się na II piętrze w Manufakturze. Samo Muzeum jest dość ciekawe, ale oferuje jeszcze możliwość skorzystania z tarasu widokowego za dodatkową opłatą. My płaciliśmy za wejście do Muzeum oraz taras po 13 zł/os. Można wejść na sam taras płacąc 3zł/os i uważam, że warto iść chociażby zobaczyć ten widok, jeśli samo muzeum was nie zainteresowało.
manufaktura
manufaktura

Tuż obok Manufaktury – chociaż wchodzi po części w jej skład – znajduje się Pałac Izraela Poznańskiego teraz Muzeum Miasta Łodzi. Kiedyś właśnie ten kompleks przemysłowy należał do Izraela Poznańskiego. Jego pałac był budowany z myślą zarówno o rezydencji jak i siedzibie firmy. Niestety Izrael nie doczekał się zakończenia budowy, ponieważ zmarł. Został pochowany na cmentarzu żydowskim.

palac izraela poznanskiego

Ruszamy na jedną z najdłuższych ulic handlowych w Europie czyli ul. Piotrkowską. Wchodzimy od strony placu Wolności, pomnika Tadeusza Kościuszki i parafii Zesłania Ducha Świętego.

piotrkowska parafia sw ducha

Nie możemy ominąć wspaniałego pasażu Róży, który mieści się w podwórku pod numerem 3. Kawałki luster ułożone w kształt róż… coś pięknego. Zrobiło na nas wrażenie mimo braku słońca, którego nie udało nam się złapać. No nic, następnym razem musi się udać. Tak, następny raz na pewno będzie! Już teraz wiem, że ominęliśmy niektóre atrakcje, na niektóre nie wystarczyło czasu, inne były niestety nieczynne (bo zima ☹).

pasaz rozy
pasaz rozy piotrkowska 3
Idąc dalej Piotrkowską i zachwycając się kamieniczkami musicie tak jak my zboczyć na ul. Więckowskiego 4 i zobaczyć artystyczne podwórko Wojciecha Siudmaka. Nie ma się do rozpisywać, po prostu zobaczcie jakie jest piękne.
podworko wojciecha siudmaka

Polecamy jedno miejsce jedzeniowe, które znajduje się obok – ul. Piotrkowska 36, w podwórku. Nie wygląda zachęcająco ani na zewnątrz ani w środku, ale to co najważniejsze czyli smak jest na wysokim poziomie. Mowa o Pierogarni Temerok.

pierogarnia temerok

My skusiliśmy się na ucztę pierogową – zamówiliśmy 3 rodzaje pierogów – pielmieni syberyjskie, hinkali „wiosna” i jeszcze jedne, ale nie widzę ich w menu :(. Było smacznie i nie druzgocąco dla portfela.

Spacerując dalej Piotrkowską mijamy aleję gwiazd, Misia Uszatka, pasaż Rubensteina, śliczne kamieniczki…. Dochodzimy do OFF Piotrkowskiej. Klimat loftowy, ładnie zagospodarowanych budynków z czerwonej cegły, gdzie można się zatrzymać coś zjeść i odpocząć. W cieplejszym okresie na pewno lepiej to wygląda, gdy można posiedzieć na zewnątrz (znowu ta zima, sick!). My idziemy dalej do stajni jednorożców (😉), czyli kolorowego przystanku Piotrkowska-Centrum, gdzie faktycznie znajdziemy już jednorożca. Jego pomnik stanął w 2018 roku i jest dopełnieniem całości.

piotrkowska murale
off piotrkowska
off piotrkowska
pomnik jednorozca lodz

Jest już ciemno, nogi nas bolą, dzień się kończy, trzeba wracać. Niestety! Nie wszystko co zaplanowaliśmy nam się udało. Jak to mówią, nie ma tego złego… tak, więc nie ma tego złego po prostu do Łodzi wrócimy niebawem.

A wam polecamy zarezerwować na to miasto co najmniej 2 dni.

Do następnego. Enjoy!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

2 komentarze “2xŁ, czyli Łęczyca i Łódź w jeden dzień”