Browar w Myślęcinku

Zanim Myślęcinek kojarzył się z miejscem rekreacyjnym i stał się największym parkiem miejskim w Polsce słynął z czegoś innego. Myślęcinek od XIX wieku związany był ściśle z browarnictwem. Bogata historia doprowadziła nas do ruiny i kolejnego obiektu z serii #zanimzniknie.

Zapraszamy na wirtualną wizytę w XIX wiecznym browarze w Myślęcinku. Zajrzymy do środka i zobaczymy oszałamiające piwnice!

Spis Treści

Krótka historia browaru

Powstanie browaru datuje się na 1856 rok, właścicielem małego kameralnego browaru był Gustaw Struebing. Piwo było smaczne, wielbicieli trunku zaczęło przybywać więc i inwestycja była konieczna. W 1879 roku browar został rozbudowany i zaczął działać pod nazwą „Rittergutsbrauerei Myslencinek” czyli Browar Dóbr Dworskich. Koniec XIX wieku to dobry czas dla browaru – nastąpiło przekształcenie browaru w spółkę, właściciele kupili maszynę parową, produkcja z rzemieślniczej przechodzi w zdecydowanie większą, można rzec masową. Dotychczas piwnice browaru służyły jako chłodnie „zasilane” przez lód z pobliskiego stawu, od tego momentu browar zaopatrzył się w nowoczesne chłodziarki firmy Linde.

Browar dobrze działał do wybuchu I wojny światowej, ówczesnym dyrektorem był Otto Hofmann, natomiast mistrzem piwowarskim Otto Keilhauer. Gdy Bydgoszcz wróciła do Polski browar otrzymał nazwę „Browar Obywatelski w Myślęcinku”, działał do momentu ponownego przejęcia go przez władze niemieckie w 1939 roku.

Po wojnie browarnictwo nie grało pierwszych skrzypiec. Mało kto myślał o tym przemyśle i tak naprawdę od tego momentu nastąpił regres. Browar działał jeszcze kilka lat po wojnie, po czym budynki zostały zaadoptowane na kwaszarnie a następnie na fabrykę farb, których zresztą resztki możemy oglądać do dzisiaj.

W 2005 roku powstał cudowny pomysł stworzenia muzeum browarnictwa połączonego z pijalnią i minibrowarem, jednak pomysł upadł. Problemem są nieuregulowane sprawy spadkowe. Na ten moment sytuacja nadal nie jest klarowna, a od tego czasu w browarze było kilka pożarów i jego stan cały czas się pogarsza…

Piwnice, które robią ogromne wrażenie, wydaje się, że niedługo nie będą dostępne. Na wejściu do nich wita nas niezły zawał ziemny.

Zwiedzanie

Co tu dużo mówić obiekt nie jest pilnowany, jest jednak w tragicznym stanie, więc zwiedzanie odbywa się na własną odpowiedzialność. Bez odpowiedniego stroju i oświetlenia nie polecam się tam wybierać.

Tradycje browarnicze w Bydgoszczy

Bydgoszcz związana jest z piwem już od czasów średniowiecza. Tym bardziej jest smutno, że mało co z tej tradycji zostało do dzisiaj… W zamierzchłych czasach piwo było podawane do każdego posiłku, piwo pił każdy – od dorosłego aż po dzieci. Szokujące? Być może, ale w tamtym czasie woda nie należała do najczystszych, więc zdrowiej było wypić piwo niż wodę. Sam trunek nie był wysokoprocentowy i różnił się od tego, który dzisiaj przychodzi nam na myśl.

Co ciekawe – piwo w Bydgoszczy było tak dobre, że sąsiedzi przyjeżdżali tu by robić zapasy. Mam na myśli Krzyżaków z Torunia. Przyjeżdżali by kupić piwo na beczki. Może odwieczny zatarg ma podłoże również w piwie? Później Toruń wprowadził limity. 😀

Browarów w Bydgoszczy było dużo. Większość małych, często na własne potrzeby i najbliższych. Jak to wygląda teraz? Bardzo biednie. Aktualnie jedynym miejscem, z piwnym akcentem jest Warzelnia Piwa gdzie możecie dobrze zjeść i napić się piwa kraftowego.

Małe browary się zamknęły, duże browary upadły. W ostatnim czasie jeden z browarów chciał reaktywować browar bydgoski, działa pod marką „Bractwo”. Mimo dobrego pomysłu oraz chęci przeniesienia produkcji do jednego z budynków znajdujących się w Bydgoskim Parku Przemysłowym (dokładnie w dawnym budynku poniemieckiej fabryce materiałów wybuchowych DAG) pomysł upadł. Bractwo jest produkowane, ale na Mazurach. Może jeszcze uda się przenieść produkcję do Bydgoszczy? Trzymamy kciuki!

Legenda, która nie jest legendą

Krąży pewna legenda po Bydgoszczy, że to kraina „miodem i piwem płynąca”. Jak to mówią – w każdej legendzie jest ziarnko prawdy, tutaj z pełnym przekonaniem mogę powiedzieć, że jest dużo więcej niż samo ziarnko. To wydarzyło się naprawdę!

Swego czasu w Bydgoszczy działał browar „Kujawiak” (kto go jeszcze pamięta?). Pewnego dnia (w latach 70 XX wieku) pracownik Kujawiaka naprawiając usterkę podłączył rurę z piwem wprost do rury wodociągowej. Nie wiadomo czy zrobił to przypadkowo czy był z niego niezły żartowniś i zrobił to celowo. Efekt był taki, że z kranów poleciało piwo. Nie w całym mieście, tylko pod adresami w pobliżu samego browaru (ul. Toruńska). Zaczęło się szaleństwo – ludzie robili zapasy, wlewali złoty trunek gdzie się tylko dało. Nawet mogliby się w nim spokojnie kąpać. Cała akcja nie trwała długo, „usterka” po pewnym czasie została naprawiona. Nie zmienia to faktu, że cała akcja działa się naprawdę i wspominamy ją do dzisiaj! 😊

Jeśli spodobał Ci się nasz wpis zachęcamy do postawienia nam wirtualnej kawy. Przeznaczymy ją na rozwój bloga😊!

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Co można zobaczyć w okolicy?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *