Zamek Karolat w Siedlisku

Siedlisko to niewielka wieś położona tuż przy Odrze w województwie lubuskim, chociaż historycznie należąca do Dolnego Śląska. W Siedlisku znajdują się ruiny jednego z największych i najbardziej zachwycających zamków na Dolnym Śląsku – zamku Karolat. Dzisiaj to ruina, jednak smaczki po dawnej świetności zamku nadal pozostały i zachwycają. Zobaczcie je razem z nami!

Spis Treści

Skąd się wzięła nazwa Karolat?

Nazwa zamku wydała mi się dość dziwna, dlatego zaczęłam się zastanawiać skąd się ona wzięła. Okazało się, że w XIII wieku w jednym z dokumentów padła łacińska nazwa nawiązująca do tego miejsca – novo castro Sedlscho, czyli nowy zamek Sedlscho. Nazwa ta jednak więcej już nie została użyta. W XIV wieku wieś zaczęto nazywać Karlatt nawiązując tym samym do króla Czech Karola IV. Nazwa ta zachowała się do XVI wieku aż uległa zniemczeniu – na Carolath i tak trwało to do 1945 roku. Po wojnie nazwa wsi została spolszczona – na Karolat, jednak nie trwało to długo. Ze względu na zacieranie wszystkiego co niemieckie z nazwy zrezygnowano – od teraz wieś zaczęła nazywać się Siedlisko w nawiązaniu do pierwotnej nazwy z XIII wieku. I tak jest do teraz 😊.   

Krótka historia zamku

Początków zamku można szukać w latach 40 XVI wieku gdy stał tu dwór mieszkalny – własność Frantza von Rechenberga. Sprzedał on go jednak Georgowi von Schönaich. Nowy właściciel postanowił swoją posiadłość rozbudować – trwało to etapami przez około 20 lat. Dawny dwór został przeobrażony w zamek i to ufortyfikowany!  

Zamek ucierpiał w czasie wojny trzydziestoletniej. W XVIII wieku został przebudowany m.in. most przed budynkiem bramnych, sala kolumnowa oraz wzniesiono kilka budynków poza zamkiem, w tym willę Adelajdy czy wieżę widokową. Jest to też czas gdy zlikwidowano większość fortyfikacji zamkowych.

Książę Carl von Schönaich zamarzył sobie zamek w stylu renesansowym – zmiany w tamtym czasie były modne. Na samych marzeniach się nie skończyło Carl zaangażował do pracy wrocławskiego architekta Carla Lüdecke by ten przebudował mu jego posiadłość. Znany nam to jest jegomość, chyba najbardziej z Pałacu w Kopicach, w Biechowie i Tułowicach. Co oznacza tylko jedno – zamek był w najlepszych rękach.  

Schönaichowie mieszkali na zamku praktycznie do samego końca wojny, czyli do stycznia 1945 roku aż wkroczyli do wsi Rosjanie. To oni odpowiadają za to w dużej mierze, że zamek jest w ruinie, gdyż najprawdopodobniej go podpalili. Zrobili to jednak dopiero gdy front się przesunął. Przed pożarem, 3 miesiące urzędowali na zamku i urządzili w nim szpital polowy.

Przez to, że właściciele opuszczali swój majątek w popłochu domniema się, że Rosjanie wkroczyli do w pełni wyposażonego zamku, któremu nic nie brakowało. Właściciele nie mieli czasu by zabrać swoich kosztowności. Swoim zwyczajem Rosjanie co mogli to z zamku wywieźli. Brali tylko rzeczy im przydatne, więc nie ma się zbytnio co dziwić, że zostawili książki. Tym oto sposobem w budynku bramnym uchowało się około 7 tysięcy książek w tym te z XVII i XVIII wieku! Książki trafiły do Głogowa. Stamtąd miały być rozdysponowane dalej do Warszawy i Zielonej Góry, jednak transport częściowo nie dotarł…

Losy powojenne

Z całej rezydencji uchował się budynek bramny i kaplica, reszta jest totalną ruiną. Zamek był z roku na rok rozkradany i coraz bardziej dewastowany. W latach 60 XX wieku zamkiem zainteresowali się harcerze. Przyjeżdżali tu na obozy. To im zawdzięczamy odgruzowanie zamku oraz znalezienie części kolumn z sali kolumnowej. Gdyby nie oni nie było by ich dzisiaj – nie było by czego odnawiać. W późniejszym czasie w budynku bramnym mieścił się gminny ośrodek kultury i biblioteka. Dzisiaj zamek jest własnością prywatną, w planach jest częściowa odbudowa zamku. Dotychczas renowacji doczekał się portal skrzydła południowego, kolumny z sali kolumnowej i kaplica. Trzeba przyznać, że kaplica jest zachwycająca. Tutaj też znajdziemy bogato zdobione kolumny, kamienne empory a nawet część ołtarza!

Sala kolumnowa

Bzowy Raj i Święto Bzów

Bzowy Raj – to impreza, która była organizowana na zamku z wielką pompą. Przyjeżdżali na nią znamienici goście, niektórzy nawet z dalekich zakątków Niemiec. W czasie Bzowego Raju odbywały się koncerty, różne przedstawienia teatralne. Całość trwała hucznie przez kilka dni. Po wojnie tradycja była kontynuowana. Fundacja Karolat organizowała przez jakiś czas, raz w roku Święto Bzów. Wszystko zepsuła pandemia, bo wtedy pierwszy raz impreza się nie odbyła, jednak w zeszłym roku zła passa nadal trwała. Wierzymy, że tradycja będzie nadal żywa i jeszcze zobaczymy się na zamku w czasie „Święta Bzów”.

Kaplica

Zwiedzanie

Bardzo ubolewamy nam tym, że zamek nie jest ogólnodostępny do zwiedzania. Zapewne też dlatego nie jest praktycznie znany. Czy zamek jednak da się zwiedzać? Tak, ale nie ma na to żadnej gwarancji. Dotychczas w maju każdego roku odbywało się „Święto Bzów” – cała impreza działa się właśnie w Siedlisku, w zamku i to była jedyna data, kiedy do zamku można było wejść. Niestety w 2023 roku „Święto Bzów” się nie odbyło i nie ma za dużo informacji na ten temat by w tym roku miało być inaczej. Wielka szkoda, ale to nie znaczy, że imprezy nie będzie lub, że już nie wróci. Trzymamy kciuki za reaktywację!

Nam udało się wejść do zamku w innym terminie. Jak? Mieliśmy szczęście. Jeśli spotkacie właściciela zamku lub zarządcę czasami pozwalają za niewielką, symboliczną opłatą wejść do środka i pozwiedzać małe co nieco.

Co to oznacza? Jeśli będziecie w okolicy warto tutaj zajrzeć, bo może akurat się uda? Jeśli jednak mielibyście jechać tutaj specjalnie, to istnieje zbyt duże ryzyko, że jazda okaże się jazdą na marne.

Pamiętajcie jednak, że miejsce jest warte tego by próbować…

Portal

Jeśli spodobał Ci się nasz wpis zachęcamy do postawienia nam wirtualnej kawy. Przeznaczymy ją na rozwój bloga😊!

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Co można zobaczyć w okolicy?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *