Wspominaliśmy już, że małe miasteczka łotewskie są pełne uroku. Drewniana zabudowa, domki, kamienice, nawet jeśli gdzie nie gdzie widać upływający czas – obdrapane drewno, odchodzącą farbę to nadal ma to swój niepowtarzalny klimat. Kuldyga należy to tych małych urokliwych miasteczek, w których czas się jakby zatrzymał, ale nie dla wszystkich. To idealne miejsce, żeby zrobić sobie przerwę. My tak właśnie zrobiliśmy.
Główna atrakcja miasta – wodospady
Na myśl o wodospadach zapewne macie przed oczami wzgórza a z nich spływającą wodę. Tutaj to wygląda zupełnie inaczej. Za to jest równie ładnie więc nie powinniście czuć się zawiedzeni.
W Kuldydze znajduje się najszerszy wodospad w Europie. Jego szerokość zmienia się w zależności od ilości wody w rzece Windawie –mieści się w przedziale 249-270 metrów. Do wysokich natomiast nie należy – w najwyższym punkcie ma zaledwie jakieś 2 metry.
Całość można oglądać z punktu widokowego lub z ceglanego XIX wiecznego mostu. Spokojnie można też podejść pod sam wodospad. W cieplejsze dni znajdują się śmiałkowie, którzy wchodzą tutaj się kąpać. Jest to całkiem legalne, jednak nie jest to teren strzeżony, trzeba uważać. Z wodą nigdy nie ma żartów. Jest pięknie!
Co można zobaczyć w okolicy?
Kuldyga był to dla nas przystanek na trasie Lipawa – Ryga.
- Lipawa – wspaniałe miasteczko z pozostałością Fortu Północnego – 88 km
- Ryga – bardzo ładna stolica – 150 km
- Szawle z Górą Krzyży – 170 km
- Przepiękne klify zwane Kapeluszem Olendra – 175 km