Borne Sulinowo – Garnizonowy dom oficera, czyli kasyno oficerskie

Borne Sulinowo (Gross Born) to malowniczo położone miasto otoczone lasami i jeziorami w województwie zachodniopomorskim. Otoczenie miało jednak inne przeznaczenie niż to czysto turystyczne – miasto zostało zbudowane jako baza wojskowa dla pobliskiego poligonu. Dom oficera czyli reprezentacyjny budynek i najładniejszy w całym Bornym Sulinowie wybudowali Niemcy. Po wojnie Rosjanie go przebudowali z finezją rozumianą tylko przez nich samych. Jak dzisiaj wygląda Borne i dom oficera? Zapraszamy na krótką relację z naszej wizyty!

Spis Treści

Krótka historia

Dom oficera zbudowany został w latach 1935-1936 roku jako ośrodek szkoleniowy dla wojsk Wermachtu. Szkolono tutaj głównie wojska stacjonujące w mieście: m. in. wojska pancerne Heinza Guderiana. Ulica przy której znajduje się dom oficera – dzisiaj Chabrowa, kiedyś Kasino Strasse.

Jedna część obiektu to wielka sala balowa przygotowana dla ok. 1000 osób. Taką przynajmniej informację można znaleźć na wielu stronach i artykułach poświęconych domu oficera. Jeśliby jednak spojrzeć krytycznym okiem na zdjęcia sali z lat 30 i umiejscowienie stołów to widać, że liczba ta jest nieco przesadzona. Chyba, że chodzi o dosłowną liczbę osób, które by się zmieściły jedna przy drugiej – w tej wersji nie będę się spierać 😊.

W 1938 roku dom oficera wizytował sam Adolf Hitler i z loży vipowskiej przemawiał do oficerów Wermachtu w czasie oficjalnego otwarcia ośrodka szkoleniowego – Truppenubungsplatz Gross Born. Do dzisiaj mimo pożaru owa loża pozostała. Dojście do niej jest już bardzo trudne, ale śmiałkowie dalej próbują się tam dostać.

Dom oficera jest pięknie umiejscowiony tuż nad jeziorem Pile. To właśnie od strony jeziora znajdował się taras ze stolikami, gdzie można było sobie usiąść, odpocząć i coś zjeść korzystając z restauracji, która znajdowała się w środku. Dzisiaj z tarasu została tylko podłoga ze zdobieniami – m.in. z różą wiatrów.

Za czasów radzieckich (1945-1992) funkcjonowało tu kino, teatr, dom koncertowy, restauracja, były organizowane dancingi. Nadawała tutaj telewizja prosto z Moskwy. Obiekt nazwano „Garnizonowym Domem Oficera”. Rosjanie wprowadzili kilka zmian – jak chociażby zabudowali wspomniany wcześniej taras w mało estetyczny sposób.

W 2010 roku wybuchł największy do tej pory pożar w Domu Oficera, przez co spadł cały dach znad dawnej sali balowej. Od tego czasu pożary (już mniejsze) zdarzają się tutaj raz na kilka miesięcy.

Dom Oficera w 2020 roku został sprzedany za kwotę ponad miliona złotych. W licytacji wzięło udział 5 osób (to naprawdę dużo jak na taką licytację). Kwota wywindowała dość sporo do góry (cena wywoławcza 363.700 zł), jednak nadal zatrzymała się na kwocie o połowie niższej niż przy pierwszej licytacji. Licytację wygrały osoby fizyczne. Po zakupie uprzątnęły teren, wycięły samosiejki drzew, postawiły tabliczki informujące o tym, że budynek został przeznaczony do rozbiórki… Właściciele nie podzielili się swoimi planami jakie mają co do obiektu.

Rzeźba Diany

Nie sposób nie zwrócić uwagi na wielką, wręcz monumentalną rzeźbę na tyłach budynku. Rzeźba przedstawia polującą Dianę i nie da się ukryć, że pobudza wyobraźnię. Wygląda jakby miała wytrzymać jeszcze tylko chwilę i zakończyć swój żywot. Prawda jest jednak taka, że od czasu pożaru, gdy to dach runął – ona nadal dumnie stoi i patrzy na odwiedzających. Jest to niewątpliwa ciekawostka i strasznie szkoda by było jakby faktycznie spadła i się roztrzaskała (jak było chociażby z „herbem” na kasynie w Krzystkowicach).

Szef Muzeum Regionalnego w Szczecinku, pan Ireneusz Markanicz uzyskał zgodę od konserwatora zabytków na przeniesienie rzeźby w bezpieczne miejsce. Jedynym warunkiem miał być zwrot do właściciela obiektu, gdyby się upomniał o rzeźbę. Przeniesienie Diany okazało się ryzykowne – chociaż nie widać tego z dołu – rzeźba jest spękana w wielu miejscach. Istniało ryzyko, że w trakcie przenoszenia doszłoby do rozpadnięcia się na kawałki. Całe przedsięwzięcie okazało się strasznie trudne i kosztowne. Niestety, ale muzeum nie posiadało w budżecie kwoty przewidzianej na taką akcję. Nie znalazło również sponsora, który by zafundował całą operację ratowania zabytkowej rzeźby, więc sytuacja od 2016 roku się nie zmieniła. Diana nadal stoi, jednak tylko do czasu…

Dawny taras i Diana

Zwiedzanie?

Stan obiektu pozostawia wiele do życzenia. Dewastacja, szabrownicy i kilka pożarów zrobiło swoje. Chodzenie po obiekcie odbywa się na własną odpowiedzialność. Są miejsca, gdzie naprawdę dachy wyglądają źle, dlatego nie rekomendujemy zwiedzania obiektu w środku. Według nas najbardziej efektowne artefakty, które pozostały znajdują się na zewnątrz – attyka Diany od strony jeziora oraz „herb” od strony placu apelowego. Sama bryła pałacu jest wyjątkowa, dlatego strasznie ubolewamy nad tym, że mimo zaciekłej walki podczas licytacji wygrany nic nie robi z obiektem… Czyżby to kolejny obiekt uchwycony przez nas ZANIM ZNIKNIE?

CIEKAWOSTKA: Borne Sulinowo przypomina nam trochę Kęszycę Leśną w województwie lubuskim. Zamysł założenia był taki sam, wykonanie trochę inne (chociażby Kasyno w Kęszycy jest skromniejsze). Wielka szkoda, że dawne koszarowe budynki nie zostały wyremontowane z duchem historycznym…

Jeśli spodobał Ci się nasz wpis zachęcamy do postawienia nam wirtualnej kawy. Przeznaczymy ją na rozwój bloga😊!

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Co można zobaczyć w okolicy?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *