Bydgoszcz przez bardzo długi czas znajdowała się pod panowaniem niemieckim (od czasów rozbiorów do 1920 roku). Zdecydowana większość ludności deklarowała się wtedy jako niemiecka a samo miasto nazywano Małym Berlinem. W XX międzywojennym Bydgoszcz stałą się (w końcu!) polskim miastem, w szybkim czasie ludność polska zaczęła stanowić większość. Niestety przyszedł wrzesień rok 1939, wojska niemieckie ponownie wkroczyły do Bydgoszczy i ją zajęły. Teraz jednak rozpoczęła się wojna i w związku z tym były już niemałe plany co do Bydgoszczy…
Podstawowe informacje o D.A.G. Fabrik Bromberg
Przez cały okres działalności fabryki (1939-1945) pracowało tutaj ok. 40 000 pracowników przymusowych i jeńców wojennych. Fabryka zajmowała terytorium ok. 23-25 km kwadratowych, była przez to drugą co do wielkości fabryką D.A.G. i ostatnią wybudowaną. Nie ukończyli jej, tak by pewnie była tą największą. Na terenie całego kompleksu znajdowało się ok. 1000 budynków. A co tu produkowano? Nitrocelulozę, nitroglicerynę, proch bezdymny po jednej stronie magistrali węglowej oraz dinitrobenzen, trotyl i zajmowano się elaboracją amunicji (po drugiej stronie). Z produkcją kwasu siarkowego nie zdążyli.
ZOBACZ TAKŻE: DAG Christianstadt fabryka materiałów wybuchowych w województwie lubuskim
Exploseum, czyli muzeum w dawnej fabryce materiałów wybuchowcyh
Zobacz co jeszcze warto zobaczyć w Bydgoszczy!
Dlaczego Niemcy wybrali Puszczę Bydgoską pod budowę fabryki?
Powodów było kilka. Najważniejsze – potrzebne było miejsce do produkcji, najlepiej dobrze zamaskowane, ludzie i dostęp do wody. Wszystko tutaj znaleźli.
Bliskość miasta zapewniała tanią siłę roboczą (w Niemczech fabryk D.A.G. nie umiejscawiano tak blisko dużych miast). Puszcza Bydgoska zapewniała wspaniałe maskowanie zarówno z lotu ptaka jak i z poziomu ziemi. Gęstość zalesienia pozwalała całkowicie ukryć budynki. Jak Puszcza Bydgoska to na myśl przychodzą wydmy śródlądowe i piaszczysta gleba – idealne podłoże by móc w nim budować praktycznie o każdej porze roku, a także pozwalało to bez problemu zakopywać budynki jako część maskowania (oraz z łatwością zasypywano dachy, by pokryła je roślinność). Przy produkcji materiałów wybuchowych zużywa się bardzo duże ilości wody – tutaj jednak Wisła znajdowała się bardzo blisko. Cały teren fabryki przecięła magistrala węglowa – co okazało się plusem, stanowiło to łatwy dostęp do węgla.

Laboratorium i Poligon prób balistycznych (strzelnica) z Kulochwytem
W tej części fabryki przeprowadzano doświadczenia laboratoryjne oraz testowano wyprodukowane pociski. Dostęp tutaj był ograniczony. Przed wejściem do laboratorium znajdują się schrony na przesyłki kurierskie (my nazywamy je „paczkomatami”), by żadna niepowołana osoba nie weszła na teren samego laboratorium. Teraz, ta część fabryki jest pozostawiona sama sobie. Jej stan jest tragiczny. Pomijając dach w budynkach socjalnych, który wisi na ostatnim włosku, jest tu duża ingerencja ludzi – pełno śmieci i bohomazy na ścianach… a co tu znajdziemy? Poza budynkami socjalnymi – kotłownię oraz budynki laboratoryjne w tym budynki (ze względów bezpieczeństwa) podzielone na osobne laboratoria (np. 1776). Kawałek dalej na niebieskim szlaku turystycznym znajdziemy kulochwyt – bo tylko on pozostał ze strzelnicy.



Strefa NGL – Nitrogliceryna
Strefa Nitrogliceryny składa się z dwóch identycznych linii produkcji nitrogliceryny oraz ze strefy magazynowej. Budynki zostały wybudowane w określonych odległościach, by uniknąć reakcji łańcuchowej – Niemcy nie robili drzwi wejściowych naprzeciwko drzwi wyjściowych. Produkcja nitrogliceryny zachowała się najlepiej – a tak naprawdę to tylko 1 % całej produkcji fabryki. Na jej terenie działa muzeum – Exploseum, które bardzo polecamy odwiedzić by zapoznać się z procesem produkcyjnym i poznać historię pracowników fabryki. W budynkach, gdzie mogło dojść do eksplozji – wykorzystywano zaokrąglone krawędzie ścian, ścianki wydmuchowe, które miały przyjąć na siebie siłę eksplozji. Miało to zapobiegać naruszenia konstrukcji budynków.
Nitrogliceryna powstawała przez połączenie ze sobą kwasu siarkowego, kwasu azotowego, gliceryny i wody. Po połączeniu tego wszystkiego przechodzono do jej stabilizacji, a także przeprowadzano denitrację kwasów (odzyskiwanie kwasów z produkcji – nic nie mogło się zmarnować). Substancje do produkcji między budynkami transportowano tunelami technicznymi, w których znajdowały się rury z zawartością. Pamiętajcie tunelami nie przemieszczali się pracownicy! Oni mieli siedzieć na tyłku i pracować, a nie się szwendać.
Najbardziej spektakularny jest budynek żelatynizacji – to tutaj dochodziło do mieszania wyprodukowanej nitrogliceryny z nitrocelulozą (produkowaną w innej części fabryki) przez co powstawało ciasto prochowe. Ciasto to po osuszeniu i walcowaniu transportowano na strefę prochu bezdymnego…
Dwie linie produkcyjne są swoim lustrzanym odbiciem. W jednej znajduje się muzeum, druga też należy do Explosuem jednak aktualnie nie jest zagospodarowana. Teren jest jednak pilnowany, nie jest przeznaczony do zwiedzania, znajdują się tam wystające metalowe pręty, dużo dziur, tunele, w których można się zgubić. Podsumowując: można zrobić sobie krzywdę. Osobom zainteresowanym tematem proponuję wybrać wersję zwiedzania z przewodnikiem w Exploseum!






Strefa prochu bezdymnego
Ciasto prochowe powstałe w strefie nitrogliceryny przetransportowywano właśnie tutaj na krąg walcarek. Nasze zdjęcia z tej strefy pochodzą z kwietnia 2021 roku i już trzeba powiedzieć, że należą do archiwalnych. Niestety, ale większość budynków już wyburzono. Historia (chociaż trudna) została zniszczona by mogła zostać zapomniana. Tutaj teraz będą budowane kolejne firmy – tak jak się dzieje na całym terenie starego Zachemu.



Co dalej?
O ile ze strefy prochu bezdymnego zostało niewiele o tyle z reszty stref zostało jeszcze mniej. Dosłownie pojedyncze budynki. Niektóre z budynków są wykorzystywane współcześnie – przerobiono je i znajdują się tam firmy. Na części dawnej fabryki D.A.G. nadal produkowane są materiały wybuchowe, teraz przez Nitrochem. Nie warto zapuszczać się koło Nitrochemu w poszukiwaniu dawnych budynków „dagowych”, bo może się to źle skończyć dla „zwiedzających”. Ochrona czuwa 😉.
Temat jest obszerny, nie jesteśmy znawcami, jednak mamy nadzieję, że choć trochę Was zainteresowaliśmy. Do następnego!

4 komentarze “Co kryje w sobie Puszcza Bydgoska? D.A.G. Fabrik Bromberg – dawna poniemiecka fabryka materiałów wybuchowych”
W czasach powojennych nastąpił wybuch w fabryce nie pamiętam roku ale wyleciały nam szyby w oknach mieszkaliśmy wtedy w Bydgoszczy byłem dzieckiem dziś mama konczy sto lat
Dziękujemy za komentarz! Dokładnie, po wojnie doszło do wybuchu w fabryce, to były już czasy “zachemowe”. Wszystkiego najlepszego dla Pana i Mamy! Pozdrawiamy serdecznie.
Wśród pracowników DAG, zamieszkujących na terenie miasta i dochodzących do pracy była moja babcia. Dotychczas nie natrafiłem na żadne dokumenty dotyczące babci w kontekście DAG; temat znam tylko z opowiadań.
a sprawdzał Pan w Exploseum? Pracownicy mają spis stworzony na podstawie znalezionych tabliczek znamionowych. Wiadomo, że nie wszystkie się uchowały, ale może akurat to jest jakiś trop 🙂