Ołdrzychowice Kłodzkie – niepozorna wieś na ziemi kłodzkiej z ciekawą historią

Ołdrzychowice Kłodzkie to wieś w województwie dolnośląskim, kawałek drogi od Kłodzka. Przed wojną Ullersdorf, po wojnie Sułkowa, dzisiaj Ołdrzychowice Kłodzkie. Niepozorna wieś, która nie jest pierwszym wyborem turystycznym a jest tak ciekawa, że sami spędziliśmy w niej sporo czasu. Pokażemy Wam dzisiaj zapomniane zakątki Ołdrzychowic oraz na sam koniec totalną perełkę. Będą ruiny, ale nie tylko. Będzie ciekawie!

Spis Treści

Krótka historia Ołdrzychowic Kłodzkich

Ołdrzychowice należały do rodu rycerskiego Knoblachsdorfów (XIV w), były pod panowaniem czeskim (XV w), pod panowaniem Habsburgów… i tu się zatrzymamy na chwilę.

Będąc w tych stronach (Romanowo, Żelazno, Rogówko) będzie się przewijać historia smutna – mianowicie niezgoda na tle religijnym. W czasie wojny trzydziestoletniej szlachta stanęła po stronie protestanckiej sami będąc w większej mierze ewangelikami. Po klęsce na Białej Górze (1622) wojska cesarskie wprowadziły rekatolicyzację hrabstwa kłodzkiego wynikiem czego była utrata majątków przez szlachtę. Rok wcześniej okoliczni chłopi utworzyli związek obronny i wzniecili powstanie antykatolickie. Zostało ono zdławione przez wojska saskie, śmierć poniosło około 200 chłopów.

To nie był dobry czas dla Ołdrzychowic. Wieś podupadała, właściciele zmieniali się dość często. Dopiero na początku XVIII wieku zaczęła się podnosić. I trafiła pod panowanie pruskie. Właściciele nadal się zmieniali, ale skupmy się na roku 1793, gdy to Anton von Magnis kupuje swoje włości i je rozbudowuje…

Co można zwiedzić w Ołdrzychowicach?

Stacja kolejowa

Zwiedzając jakąś miejscowość wchodzi nam w krew przejść się na dworzec bądź stację kolejową – tam często czas się zatrzymał i można oczami wyobraźni zobaczyć jak kiedyś było…

Budynek ryglowy, został wybudowany pod koniec XIX wieku w związku z rozwojem kolei – tzw. Kolei Doliny Białej Lądeckiej. Po zbudowaniu kolei z Wałbrzycha do Kłodzka postanowiono poszerzyć ofertę i pociągnąć linie kolejową dalej. Postanowiono połączyć Kłodzko z uzdrowiskiem w Lądku-Zdrój. Taki był zamysł, by więcej turystów odwiedzało po drodze Ołdrzychowice, nazywane romantyczną wsią. Tak się jednak prawdopodobnie nie stało. Turyści nie zatrzymywali się w Ullersdorfie (dzisiaj Ołdrzychowice), jechali prosto do uzdrowiska w Lądku. Dziś też nie jest to pierwszy wybór na zwiedzanie. Bardzo nas to dziwi, bo wieś jest strasznie interesującą. Dodatkowo z każdej strony widoki powalają. Stacja była czynna do 2004 roku. Dzisiaj nic się nie dzieje, chociaż jakieś prace remontowe w ostatnim czasie były wykonywane.

Zwiedzanie: tylko z zewnątrz

Pałac Oppersdorfów

Początkowo był to pałac związany mocno z przędzalnią należącą do Hermana Dietricha Lindmana (opisana jest niżek) Można powiedzieć, że Herman zamieszkał blisko swojego biznesu by mieć na niego oko. W 1860 synowie Hermana sprzedali pałac bankierowi Friedrich Eduard von Löbbecke z Wrocławia, który razem z hrabiną von Oppersdorf mieszkał i doglądał przędzalni jak jego poprzednik. W latach 70 XIX wieku pałac rozbudowano o wieżę i skrzydło. Przeszedł on już całkowicie w ręce Oppersdorfów.

Ostatnią panią w pałacu była Zofia Gabriela Antonina von Oppersdorf. Postanowiła ona sprzedać swój majątek siostrom franciszkankom pod jednym warunkiem, że Zofia będzie mogła mieszkać aż do śmierci w lewym skrzydle pałacu i zajmować małą altankę. Siostry się zgodziły i pałac trafił w ich ręce w 1929 roku. Hrabina po śmierci została pochowana na przyklasztornym cmentarzu (w 1942). Po dziś dzień w pałacu urzędują siostry franciszkanki, przez co pałac jest dobrze zaopiekowany. Siostry zanim przeniosły się do pałacu zajmowały budynek koło kościoła (dzisiejszy budynek NFZ).

Zwiedzanie: tylko z zewnątrz

Ruiny przędzalni bawełny Lindheima

Wrocławski kupiec Herman Dietrich Lindman w 1822 roku założył pierwszą w Prusach maszynową przędzalnie bawełny. To były złote czasy dla Ołdrzychowic. Przemysł się rozwijał, wieś również, zapewniono miejsce pracy dla 900 osób. To było naprawdę coś! Zakład się rozrastał, nawet zaczęto budować budynki mieszkalne dla pracowników. Przypuszcza się, że to właśnie tutaj powstała pierwsza lokomotywa parowa na Śląsku! Co ciekawe właściciele przędzalni zostali pochowani na cmentarzu przy kościele w Ołdrzychowiach. Jednak, mimo że nagrobki skierowane są w stronę kościoła to tak naprawdę płyty nagrobne wskazują co innego – właściciele skierowani są w stronę swojej fabryki, jakby i po śmierci mieli nad nią czuwać. Ani w czasie wojny, ale w czasie „wyzwolenia” czerwonoarmistów fabryka nie ucierpiała. Może to ich zasługa? 😊

Po wojnie zakład przeobrażono w Zakład Przemysłu Lnianego „Lech”, jednak przez brak inwestycji nie wróżono mu dobrze. Pracownicy nadal tam pracowali na sprzęcie z połowy XIX wieku! Kluczowe okazały się przeobrażenia gospodarcze w latach 90, które mocno zweryfikowało rynek i jego potrzeby. Tak jak w Wałbrzychu tak i tutaj (i wielu innych miejscach) produkcja okazała się nieopłacalna. Ostatecznie zakład zamknięto a pracę straciło strasznie dużo osób. Od tego czasu nic się nie działo z budynkami poza licznymi pożarami, które tylko pogarszały ich stan. Znaleźliśmy informację, że stary kompleks fabryczny ma zostać przerobiony na mieszkania, hotel i część usługową. Pomysł bardzo fajny patrząc chociażby jak Łódź sobie radzi z budynkami pofabrycznymi. Nie zostaje nam nic innego jak trzymać kciuki, by coś z tego wyszło.

W trakcie naszej wizyty (kwiecień 2023) mieszkaniec wspomniał nam, że niedawno znowu był tu pożar i kto wie czy przez to plany nie uległy zmianie? Oby nie!

Zwiedzanie: niewskazane, cały teren jest ogrodzony. Weszliśmy za zgodą i wielkim zdziwieniem, że niby co tu chcemy oglądać 😉. Jeśli zwiedzanie – tylko z zewnątrz. Stan obiektów jest opłakany.

Dawny kościół ewangelicki

Przy ul. Zielonej znajduje się piękny, chociaż niewielki budynek z czerwonej cegły – to dawny kościół ewangelicki wybudowany ze szkoły ewangelickiej. Dzisiaj znajdują się tu mieszkania. Co przypomina nam o dawnej funkcji? Miejsce po krzyżu, które jest puste oraz niemieckie napisy, które zostały wydłubane. Nie pierwszy raz coś takiego widzimy, jest to wręcz nagminne (warto odwiedzić w Kłodzku Muzeum Ziemi Kłodzkiej – doskonale ten aspekt został tam pokazany). Tym bardziej dziwi (i zarazem cieszy) stan w jakim znajduje się mauzoleum.

Zwiedzanie: tylko z zewnątrz

Kościół pw. św. Jana Chrzciciela i cmentarz przykościelny

Dzieje kościoła są długie i zawiłe – był to (można powiedzieć na zmianę) kościół protestancki i katolicki. Pod wezwaniem św. Jana Chrzciciela działa nieprzerwanie od 1768 roku. Był przebudowany w XIX wieku, nadano mu wtedy sklepienia na styl romański połączony z neogotykiem. Kościół miał szczęście i po wojnie był już kilka razy remontowany. Od siebie mogę dodać, że posiada przepiękne płytki i strasznie miłego księdza proboszcza! 😊

Cmentarz natomiast jest niewielki, można powiedzieć, że to pozostałości cmentarza chociaż nagrobki są w stosunkowo dobrym stanie. Warto odszukać nagrobku dawnego proboszcza oraz groby fabrykantów – właścicieli przędzalni (spójrz na akapit o dawnej przędzalni).

Zwiedzanie: możliwe, cały rok.

Pałac von Magnisów

Na początku nie był to pałac tylko sama wieża obronno-mieszkalna do której dobudowano skrzydło w stylu renesansowym. Pałac przebudowano już za panowania Antona Magnisa na styl neoklasycystyczny. Przełom XIX i XX wieku to kolejna przebudowa a raczej dobudowa – dobudowano skrzydło kuchenne.

Z Ołdrzychowicami związana jest pewna dość zabawna z dzisiejszego punktu widzenia historia. Von Magnisowie byli bogatym i wpływowym rodem. Odwiedzali ich różni goście. Najbardziej znana wizyta to ta królowej Luizy i Fryderyka Wilhelma III Hohenzollerna wraz z ambasadorem Stanów Zjednoczonych Johnem Quincy Adamsem (późniejszym prezydentem). Dla zaprezentowania swoich włości i po wyraźnym zainteresowaniu królowej zdecydowano się pokazać, jak wygląda życie na wsi – w tym dojenie krów. Wieśniaczki przebrano w stroje ludowe, natomiast by zapach obory nie okazał się zbyt drażliwy – krowy wyperfumowano…

Na pamiątkę tego spotkania koło pałacu stanął wielki obelisk upamiętniający królową. Został on zdemontowany w 1974 roku na poczet poszerzenia drogi…

Pałac do 1945 roku należał do von Magnisów, czyli do czasu jak zostawili swój dobytek i uciekli przed Sowietami. Mówi się, że w czasie II wojny światowej w pałacu znajdowała się składnica dzieł sztuki. Nie wiadomo co się z nimi stało, prawdopodobnie zostały splądrowane przez czerwonoarmistów, zanim podpalili pałac. Wnętrza pałacu i biblioteka zniknęły razem z dymem…

Po wojnie w pałacu działał PGR oraz firma produkująca palety. W latach 80 pałac przeszedł remont jednak okazuje się, że dach został nienależycie zabezpieczony. W 2020 roku pałac trafił w ręce prywatne, od tego czasu jest nadzieja.

Zwiedzanie: tylko z zewnątrz.

Mauzoleum von Magnisów

Pomysłodawcą mauzoleum był Anton Franz von Magnis (1899). Chciał by spoczęli tutaj wszyscy członkowie jego rodziny. Dziś wiemy, że tak się nie stało. Z ośmiu sarkofagów tylko trzy zostały zajęte – przez Antona oraz Caroline i Sophie Oppersdorf.

Jak to się stało, że pałac jest w ruinie, a mauzoleum w stanie idealnym (jak na standardy powojenne)? Jedyne wytłumaczenie – mauzoleum przypomina kaplicę i stoi blisko kościoła co mogło sugerować, że do niego należy. Bardzo możliwe, że właśnie dlatego zostało pominięte przez czerwonoarmistów i późniejszych szabrowników. Jest to prawdziwa perła z oryginalnym wystrojem i wyposażeniem. Mauzoleum opisaliśmy już w osobnym wpisie, zachęcamy do zapoznania się z historią tego miejsca.

Zwiedzanie: możliwe i wskazane, trzeba się wcześniej umówić na zwiedzanie – drogą mailową lub telefonicznie z panią Ewą, która opowie o mauzoleum i okolicy. Zwiedzanie nie jest biletowane, zachęcamy jednak do pozostawienia cegiełki na prace renowacyjne.

Podsumowanie

Zachęcamy Was do odwiedzenia Ołdrzychowic, nawet na chwilę. Jeśli nie będziecie mieć dużo czasu i będziecie mogli pozwolić sobie tylko na jedno miejsce – najlepiej by wybór padł na mauzoleum. Pamiętajcie by najlepiej wcześniej umówić się z panią Ewą na zwiedzanie! Sami jednak polecamy odwiedzić wszystkie punkty i poczuć klimat dawnych lat.

Jeśli przydał Ci się nasz wpis zachęcamy do postawienia nam wirtualnej kawy! Przeznaczymy to na rozwój bloga😊!

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Co można zobaczyć w okolicy?

  • Pałac Gorzanów – 8 km
  • Przepiękne Kłodzko – 11 km
  • Uzdrowisko Lądek-Zdrój – 13 km
  • Bystrzyca Kłodzka – 13 km
  • Pasterskie Skały – 13 km
  • Kopalnia uranu w Kletnie – 26 km

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

4 komentarze “Ołdrzychowice Kłodzkie – niepozorna wieś na ziemi kłodzkiej z ciekawą historią”