Dolny Śląsk. Kraina Wygasłych Wulkanów. Organy, zamek i wulkan. Co je łączy? Najciekawsze miejsca warte odwiedzenia

Będąc na Dolnym Śląsku warto skupić się na Krainie Wygasłych Wulkanów. Jest to coś wyjątkowego. Może nie każdy o tym słyszał, zapewne za sprawą tego, że mówimy tu już o wygasłych kilka mln lat temu wulkanach. Sytuacja miałaby się inaczej gdyby były nadal czynne! Zapewne każdy by o nich słyszał. Skoro są takie stare, czy coś z nich zostało? Owszem! Niektóre wulkany nadal prezentują swój stożkowy kształt, inne odkryto dopiero przy powstałych kamieniołomach. Dzięki pracy w kamieniołomach „dokopano się” do najtwardszej pozostałości wulkanu-neku (czyli wypełnienia dawnego komina wulkanu).

Spis treści

  1. Ostrzyca Proboszczowicka
  2. Zamek Grodziec
  3. Małe Organy Myśliborskie
  4. Organy Wielisławskie

Ostrzyca zwana Śląską Fudżijamą

Ostrzyca jest najbardziej rozpoznawalnym wygasłym wulkanem w okolicy, ma 501 m n.p.m. Z daleka   widać jak pięknie się prezentuje swoim stożkowym kształtem, dlatego też nazywa się ją śląską Fudżijamą. Z samą Ostrzycą związane są różne legendy, jedna z nich tłumaczy dlaczego w okolicy znajdowało się tyle innowierców. Niewierni z Legnicy i okolic zostali zebrani do jednego worka przez diabła, który miał ich wszystkich zabrać do piekła. Diabeł jednak leciał zbyt nisko, zahaczył o stożek Ostrzycy przez co zawartość worka rozsypała się po okolicy.

Już przed II wojną światową podjęto decyzje o ochronie Ostrzycy. Zabroniono utworzenia tutaj kamieniołomu, zalecano ochronę roślin i zwierząt. Przyszła wojna i niestety wojska niemieckie nie stosowały się do wcześniejszych zaleceń. Wiadomo, że mało ich to interesowało. Na polecenie Hitlera wycięto część drzew do uzyskania lepszej widoczności, utworzono też okopy i stanowiska ogniowe. Po wojnie, w 1962 roku utworzono rezerwat przyrody Ostrzyca Proboszczowicka, który działa po dziś dzień.

ostrzyca

Kwestie techniczne

  • Dojazd od strony Sokołowca do Proboszczowa, jeśli nie straszna Wam gruntowa droga to należy skręcić za kościołem w lewo. (Od strony Pielgrzymki-przed kościołem skręt w prawo),
  • droga gruntowa nie należy do przyjemnych, także można zostawić auto we wsi i przejść się pod sam wulkan. Jeśli decydujecie się na jazdę samochodem to po skręcie (ten za lub przed kościołem) należy jechać prosto. Pierwszy parking jest mocno średni, dlatego rekomenduję jechać dalej, bo zaledwie 200 metrów dalej znajduje się ładny parking  z ławeczkami i miejscem biwakowym,
  • ruszając na szlak prowadzący na wulkan dochodzi się do rozwidlenia dróg, jednak należy wybrać lewą stronę. Szukajcie na drzewie potwierdzenia, które wygląda tak:
szlak na ostrzyce
  • droga na sam szczyt zajmie około 30-40 minut. Połowa drogi to zwykłe podejście „wersja spacerowa”, druga połowa prowadzi przez uformowane wulkaniczne schody. Nie wszystkie są ergonomiczne i równe, więc trzeba uważać, żeby nie wywinąć orła (wiem co mówię, mam do tego skłonność 😊). Należy ona do tej trudniejszej części.
  • na szczycie czekał na nas przepiękny widok na okolicę, który dopełnił szczęścia po zdobyciu pierwszego w życiu wulkanu😊,
  • zarówno parking jak i wejście na wulkan należy do darmowych atrakcji.
szlak na ostrzyce
kraina wygaslych wulkanow

Zamek Grodziec – jego historia w pigułce

Tu jakaś góra, a teraz jakiś zamek? Przecież miało być o wulkanie! O co tu chodzi? Właściwie o to, o czym wcześniej wspomniałam. Na pozostałości po wulkanie tej najtwardszej części zbudowano zamek – dokładnie na wysokości 389 m n.p.m.

Pierwsze wzmianki o tym zamku pochodzą z 1155 roku, kiedy to jeszcze był tutaj gród drewniany. Dopiero za czasów Henryka Brodatego gród drewniany zamieniono na gród murowany. Najlepsze lata zamek miał za czasów panowania Fryderyka I gdy stał się dominującą siedziba dworską na Dolnym Śląsku. Zbiegło się to w czasie ze ślubem Fryderyka z córka polskiego króla Kazimierza – Elżbietą Jagiellonką. Charakterystyczny i unikatowy wygląd zamek zawdzięcza materiałom, z których był budowany –  ciemny bazalt (na potwierdzenie, że zamek budowany jest na wulkanicznej skale) oraz piaskowca z pobliskiego kamieniołomu. Fryderyk II (syn Fryderyka I) spotkał się w zamku z kanonikiem Wilhelmem, po czym przyjął wiarę luterańską. Było to wielkie wydarzenie, więc Fryderyk wydał z tego powodu wielka ucztę. Mówiąc kolokwialnie poniósł gości melanż, ponieważ zabawa doprowadziła do pożaru dopiero co odnowionego zamku. Praktycznie połowa zamku spłonęła. Od razu wzięto się za odbudowę przy czym ulepszono funkcje obronne zamku.

Po wybuchu wojny 30-letniej okoliczni mieszkańcy przynosili swój cały dobytek do zamku na przetrzymanie. Niestety w 1633 roku zamek został zdobyty, okradziony z kosztowności oraz zniszczony przez hrabię Albrechta Wallensteina. Następnie zamek przechodził z rąk do rąk, popadał w ruinę, właściciele zamieszkiwali pałac znajdujący się pod zamkiem. Dopiero w 1800 roku hrabia Jan Henryk VI von Hochberg kupił zamek i zabrał się za jego odbudowanie. W ciągu dwóch lat przywrócił świetność ruinom do tego stopnia, że można było je zwiedzać. Tym sposobem został pierwszym zamkiem przeznaczonym do celów turystycznych.

W czasie wojen napoleońskich nastąpiła powtórka z rozrywki, mianowicie przygotowano występy z udziałem pochodni na cześć 44 urodzin Napoleona, które skończyły się pożarem. Znowu. Tydzień po tym wydarzeniu pod zamkiem toczyły się bitwy zakończone wyparciem wojsk francuskich przez wojska rosyjskie.

W roku 1899 posiadłość kupił Willibald Ernest Edward von Dirksen, który zatrudnił architekta Bodo Ebhardta do odbudowy zamku. Ebhardt nie trzymał się kluczowo tego jak zamek wyglądał kiedyś, przez co budowla nabrała bajkowy klimat nie nawiązując do wcześniejszej tradycji i historii. Nie odnowił za to muru północno-wschodniego na pamiątkę wandalizmu Wallensteina. O ironio!

zamek grodziec

W czasie II wojny światowej doszło do zniszczenia głównie wież oraz rozkradziono kosztowności. Po wojnie ruinami nikt się nie interesował, w końcu przechodziły z rąk do rąk, obecnie zamek należy do gminy, która stara się przywrócić jej dawny blask.

Kwestie techniczne

  • z drogi rzuca się w oczy tylko czerwony dach i nie wygląda to na zamek przez bujną roślinność 😊,
  • pod zamkiem znajduje się darmowy parking, droga do niego jest kręta i wąska, także uważajcie. Musicie wjechać za szlaban,
  • bilet wstępu w tygodniu można zakupić w kasie na dziedzińcu zamku, nie przy samej bramie wejściowej,
  • bilet normalny kosztuje 20 zł, bilet ulgowy 15 zł,
  • zwiedzanie zamku z przewodnikiem odbywa się tylko w sobotę i niedzielę w wyznaczonych godzinach. Warto sprawdzić tutaj
  • zamek jest również restauracją, hotelem, można wynająć pokoje. Niestety bardzo ubolewam, że zamek nie korzysta z żadnych nowoczesnych form do rezerwowania miejsc jak chociażby booking.com. Na naszym wyjeździe chcieliśmy choć jedna noc spędzić na zamku. Tutaj nam się nie udało, hotel był całkowicie obłożony. Rezerwacji dokonuje się telefoniczne. Pracownicy nie zawsze telefon odbierają, nie oddzwaniają. Oczywiście nie mam pretensji, ale z wykorzystaniem technologii byłoby łatwiej zarówno pracownikom jak i potencjalnym klientom 😊. Może innym razem nam się uda. Rezerwujcie z dużym wyprzedzeniem!
grodziec
widok z zamku
  • do zwiedzania udostępniona jest bardzo duża część zamku – m.in. sala rycerska, kaplica, sala książęca, dziedzińce, wieża widokowa z której rozpościera się widok na całą panoramę gór – Kaczawskich, Izerskich i Karkonoszy(oczywiście przy dobrej widoczności),
  • chociaż to zamek Czocha nazywany jest polskich Hogwartem, moje pierwsze skojarzenia do tego zamku były podobne. Wpływ na to ma pewnie fakt, że odbudową obu zamków zajmował się ten sam architekt Bodo Ebhardt,
  • poniżej zamku znajduje się dużo opuszczonych budynków w tym ruina pałacu,
  • w zamku kręcono takie seriale jak m.in. Przyłbice i kaptury, Wiedźmin.
grodziec
ogrody grodziec
wieza grodziec

Małe Ograny Myśliborskie

To tak naprawdę nek bazaltowy młodej skały wulkanicznej, pozostałość komina wulkanicznego z odsłoniętymi charakterystycznymi słupkami zwanymi organami. Znajdują się one na wzgórzu Rataj (350 m n.p.m.). Odsłonięcie komina nastąpiło przez działalność kamieniołomu.

Kwestie Techniczne

  • jak podają „Internety” można zostawić samochód we wsi Jakuszowa i przejść się do organów prostą drogą. My jak to my skorzystaliśmy z innej opcji, mianowicie skierowaliśmy się na parking w Myśliborzu. Widnieje tabliczka o pobieraniu opłaty za skorzystanie z parkingu (5 zł za samochód osobowy), jednak w tygodniu po sezonie nikt opłat nie pobierał,
  • z parkingu prowadzi kilka szlaków na atrakcje w okolicy m. in. Wąwóz myśliborski czy właśnie na organy,
  • szlak na same organy myśliborskie (od strony Myśliborza) nie jest dobrze opisany. Szliśmy szlakiem Salamandry najpierw wśród zabudowań, następnie przez las kierując się do góry i w lewo. Szlak na to wychodzi, że nie jest uczęszczany, miejscami był na tyle zarośnięty, że zastanawialiśmy się czy idziemy nadal szlakiem czy już jesteśmy poza nim.  W pewnym momencie na szlaku przeszkodziło nam przewrócone drzewo. Szlak salamandry łączy się ze szlakiem żółtym i czerwonym. Idziemy nim aż do rozstaju dróg, przy którym aktualnie znak na Małe Organy Myśliborskie został wyciągnięty i stoi „z boku”. Kierujcie się na lewo (na filmie lepiej to widać). Stąd już żabi skok do samych organów, mimo zarośniętej ścieżki. Trochę się ich naszukaliśmy, bo sami pobłądziliśmy (chociażby poszliśmy w prawo na skrzyżowaniu – doszliśmy do miejsca, z którego widać organy „z góry”), ale widok wynagrodził nam trudy. Warto je zobaczyć.
szlak na organy mysliborskie
droga organy mysliborskie
organy mysliborskie
skala wulkaniczna

Organy Wielisławskie

Kiedyś kamieniołom, dziś pomnik przyrody nieożywionej. Skały wulkaniczne są odkryte dzięki uskokom tektonicznym, dopełnieniem tego były prace przy kamieniołomie w XIX wieku. Zauważycie je już z drogi. Ich spękanie układa się wachlarzowo oraz pionowo, jednak w obu przypadkach skałki przypominają organy. Są naprawdę ogromne, robią niesamowite wrażenie. Duża ich ekspozycja powoduje ciągłe odpadanie skał, które widać spiętrzone jak kupka gruzu. Z organami wiążą się przekonania jakoby na górze i jej sztolniach kryły się skarby III rzeszy. Dotychczas nigdy nic nie znaleziono.

Kwestie Techniczne

  • organy znajdują się we wsi Sędziszowa przy drodze 328. O dziwo wujek google dobrze prowadzi pod same ograny. Po zjechaniu z drogi 328 w wąską ścieżkę można śmiało jechać aż do parkingu przy okazji trzymając kciuki by nikt nie jechał z przeciwka, bo będzie problem 😉,
  • przy parkingu znajduje się miejsce do posiedzenia i biwakowania,
  • można skorzystać ze ścieżki przyrodniczej i wejść na wzniesienie Wielisławkę. Po drodze można zobaczyć sztolnie, a na samym szczycie niewielkie pozostałości zamku, który kiedyś się tu znajdował,
  • jakby przyszło Wam do głowy tak jak nam, by wrócić na drogę 328 z drugiej strony to lepiej tego nie róbcie. Droga prowadzi przez mały mostek z wielkim spadem i czyjeś podwórko. Wróćcie jak przyjechaliście! 😊
widok na organy
organy wielislawskie
organy wielislawskie droga

Cała kraina jest magiczna, miejsca, które udało nam się odwiedzić tutaj należą (chyba!) do tych najbardziej spektakularnych i wyjątkowych. Co nie oznacza, że już wszystko za nami. O nie, nie! Kraina ma więcej do zaoferowania tak jak i cały niesamowity Dolny Śląsk. Także jeszcze tu się kiedyś pojawimy 😊. Jeśli jeszcze nie byliście, koniecznie musicie to nadrobić. Jeśli byliście to jak wasze wrażenia? Zwiedziliście coś innego niż my?

Zostawiam tutaj jeszcze przypomnienie o jednej miejscówce godnej zobaczenia, dosłownie obok. Krucze Skały. Przeczytajcie!
I jak zawsze spokojnego tygodnia i enjoy!
K.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *